Bardzo mi jest głupio że muszę wam to powiedzieć.To będzie dosyć smutne przynajmniej dla mnie rozstanie.Przywiązałam się do tego.Przywiązałam się do was.Kiedy wchodziłam na internet pierwsze co robiłam to dodawałam wasze opowiadania a potem na nie odpowiadałam jeśli akurat ja miałam dokończyć.Wataha Lazurowej Rzeki była miejscem w którym zapominałam o swoich problemach...mogłam na kilka chwil usiąść w spokoju i cieszyć się życiem.Dla czego brak czasu musi mi to wszystko zabierać?Dla czego nie mogę dłużej przy was być?Niestety ale przez szkołę i obowiązki domowe nie jestem w stanie wchodzić na komputer.Będzie mi was brakowało...Zawsze będę pamiętać wszystkie wilki w watasze...Być może jeszcze kiedyś się spotkamy...ale nie tu...Żegnajcie wszyscy...
-Andromeda
Wataha Lazurowej Rzeki
Strony
- Strona główna
- Jak dołączyć
- Wilki
- Stanowiska
- Inne informacje(Regulamin)
- Gdzie są nasze tereny?
- Nasze tereny
- Istoty na naszych terenach
- Jaskinie
- Wilczy cmentarz
- Bogowie
- Wilcze święta
- Wilcze legendy,mity i historie wilków o bagach
- Formularz do towarzyszy
- Towarzysze
- Pory roku
- Godło i Hymn
- Nieobecni
- Promuj nas!
sobota, 1 marca 2014
wtorek, 17 grudnia 2013
Od Waris - Znak
Ostatnio w watasze działo się źle, bardzo źle. Ataki obcych wilków, wojna. I do tego jeszcze szczenięta alfy! Leżałam przy dużym głazie osłaniając się przed promieniami słonecznymi, oczywiście przy wodzie. Moje rozmyślania były ponure. Jeśli zostaliśmy wyzwani nie należy tego bagatelizować. To będzie jak ucieczka. Musimy wykazać się nieustępliwością, wiarą i odwagą. Może się przestraszą. Ale jeśli nasza wataha będzie po prostu jedną z wielu, jakie stanęły na drodze wrogiego stada i jaka zostanie pokonana? Trudno. Nic się na to nie poradzi. Albo to będzie otwarta wojna, albo zniżymy się do ich poziomu, będziemy zakradać się na ich tereny i wybijemy przynajmniej połowę tego paskudztwa. A jeśli...
Niespodziewanie moje rozmyślania zagłuszył szelest. Coś co się zbliżało nie widziało mnie. Byłam za głazem, poza wzrokiem stworzenia. Raptem wyszło z pobliskich krzaków. Przeszło niedaleko, zbliżyło się do strumienia i zaczęło chłeptać wodę. Wilk. Obcy. Po krótkiej chwili zwierzę rozejrzało się pilnie. Oczywiście mnie zauważyło. Bezgłośnie obnażyło kły. Wstałam i wolno zbliżyłam się. Każdy mój mięsień gotów był do uniknięcia ciosu. Wilk chciał walczyć. I chciał zabić. Widziałam to w jego bezlitosnych, nabiegłych krwią oczach. Raptem wyrwał do przodu. Na całe szczęście jego kły zacisnęły się w próżni. Błyskawicznie wykorzystałam okazję i przebiegając złapałam go za bok. Wilk warknął krótko i odwrócił się w moją stronę. Zaatakowałam znów, tym razem pierwsza co było kolosalnym błędem. Złapał mnie za łapę, równocześnie jednak odkrywając kark. Zacisnęłam na nim szczęki. Moje kły nie wniknęły jednak na tyle głęboko by porazić ośrodek nerwowy. Szarpnął mocno łbem puszczając mnie i jednocześnie wyswobadzając się ze śmiertelnego chwytu. Musiałam przyznać, był dobrym wojownikiem. Ale co tu robi? Szpieg... Przemknęło mi przez myśl. Ale jeśli to jest szpieg, to jacy są wojownicy uodpornieni na ból i wytrzymujący nawet najcięższe ciosy? A jacy mordercy, szkoleni od urodzenia do zabijania?
Wtem przypomniało mi się o moich mocach. Z źródła lewitowała w powietrze struga wody i uformowała się w tarczę będącą moją tymczasową osłoną. Ten ułamek sekundy, mogłam opłacić drogo, gdybym nie wykorzystała mocy. Wilk z dzikim rykiem (teraz chyba już naprawdę wnerwiony) przejechał pazurami po tarczy. W tej chwili po raz pierwszy przestraszyła mnie jedna rzecz. Tarcza powinna się częściowo rozpaść i powrócić do poprzedniego stanu, tymczasem wyraźnie było widać cztery długie i głębokie szyny. Wilk widząc moją osłupiałą minę uśmiechnął się bezczelnie i przeskoczył ponad tarczą. Skacząc również złapałam go za ogon. Nie trafiłam odpowiednio i już po chwili w pysku miałam jedynie dużo szczeciniastych włosów.
Pora zakończyć tę walkę! On zapewne pomyślał to samo. Nie krążył, nie zamierzał unikać ciosu. Stanął gotowy do walki. Wtem jego własny cień przestał współgrać. Zachowywał się zupełnie inaczej od samego wilka. Rzucił się na niego wpijając zęby w szyję. Z cieniem nie da się walczyć. Jest cieniem. Niematerialnym. Wilk, próbując wstać rzucał się na trawie. Po chwili tchawica została przecięta. Padł. 'Gdzie jesteś?' Dobrze wiedziałam, do kogo należy ta moc. Z cienia drzew wyszedł mój brat.
- Dlaczego przyglądałeś się bezczynnie jak walczę o życie!? - warknęłam.
- Musisz się od czasu do czasu siostrzyczko wykazać - Devill Wolf wyszczerzył zęby w uśmiechu - byłem pewien, że dasz sobie z nim radę.
Po tych słowach odszedł. Ja! Ja się wysilałam, walczyłam o życie a on miał dobry ubaw! Jeszcze mnie boli łapa po jego chwycie! Oburzona podeszłam do martwego wilka. Zainteresował mnie. Miał lekką budowę, więc na pewno nie był wojownikiem. Na szamana też nie wyglądał. Mógł być szpiegiem lub mordercą, tego byłam pewna. Nagle zauważyłam interesujący szczegół. Tuż przy jego lewym oku brakowało małej, niezauważalnej kępki futra. Na skórze wycięty był dziwny znak. Kółko podzielone na cztery części. Kreski dzielące koło bardzo wystawały spomiędzy jego konturów i zakończone były hakiem, niby harpuny.
Ciekawe, czy poprzednie miały takie same. Muszę podzielić się tym z Alfą.
Podążyłam do jej jaskini.
<Andromeda?>
Niespodziewanie moje rozmyślania zagłuszył szelest. Coś co się zbliżało nie widziało mnie. Byłam za głazem, poza wzrokiem stworzenia. Raptem wyszło z pobliskich krzaków. Przeszło niedaleko, zbliżyło się do strumienia i zaczęło chłeptać wodę. Wilk. Obcy. Po krótkiej chwili zwierzę rozejrzało się pilnie. Oczywiście mnie zauważyło. Bezgłośnie obnażyło kły. Wstałam i wolno zbliżyłam się. Każdy mój mięsień gotów był do uniknięcia ciosu. Wilk chciał walczyć. I chciał zabić. Widziałam to w jego bezlitosnych, nabiegłych krwią oczach. Raptem wyrwał do przodu. Na całe szczęście jego kły zacisnęły się w próżni. Błyskawicznie wykorzystałam okazję i przebiegając złapałam go za bok. Wilk warknął krótko i odwrócił się w moją stronę. Zaatakowałam znów, tym razem pierwsza co było kolosalnym błędem. Złapał mnie za łapę, równocześnie jednak odkrywając kark. Zacisnęłam na nim szczęki. Moje kły nie wniknęły jednak na tyle głęboko by porazić ośrodek nerwowy. Szarpnął mocno łbem puszczając mnie i jednocześnie wyswobadzając się ze śmiertelnego chwytu. Musiałam przyznać, był dobrym wojownikiem. Ale co tu robi? Szpieg... Przemknęło mi przez myśl. Ale jeśli to jest szpieg, to jacy są wojownicy uodpornieni na ból i wytrzymujący nawet najcięższe ciosy? A jacy mordercy, szkoleni od urodzenia do zabijania?
Wtem przypomniało mi się o moich mocach. Z źródła lewitowała w powietrze struga wody i uformowała się w tarczę będącą moją tymczasową osłoną. Ten ułamek sekundy, mogłam opłacić drogo, gdybym nie wykorzystała mocy. Wilk z dzikim rykiem (teraz chyba już naprawdę wnerwiony) przejechał pazurami po tarczy. W tej chwili po raz pierwszy przestraszyła mnie jedna rzecz. Tarcza powinna się częściowo rozpaść i powrócić do poprzedniego stanu, tymczasem wyraźnie było widać cztery długie i głębokie szyny. Wilk widząc moją osłupiałą minę uśmiechnął się bezczelnie i przeskoczył ponad tarczą. Skacząc również złapałam go za ogon. Nie trafiłam odpowiednio i już po chwili w pysku miałam jedynie dużo szczeciniastych włosów.
Pora zakończyć tę walkę! On zapewne pomyślał to samo. Nie krążył, nie zamierzał unikać ciosu. Stanął gotowy do walki. Wtem jego własny cień przestał współgrać. Zachowywał się zupełnie inaczej od samego wilka. Rzucił się na niego wpijając zęby w szyję. Z cieniem nie da się walczyć. Jest cieniem. Niematerialnym. Wilk, próbując wstać rzucał się na trawie. Po chwili tchawica została przecięta. Padł. 'Gdzie jesteś?' Dobrze wiedziałam, do kogo należy ta moc. Z cienia drzew wyszedł mój brat.
- Dlaczego przyglądałeś się bezczynnie jak walczę o życie!? - warknęłam.
- Musisz się od czasu do czasu siostrzyczko wykazać - Devill Wolf wyszczerzył zęby w uśmiechu - byłem pewien, że dasz sobie z nim radę.
Po tych słowach odszedł. Ja! Ja się wysilałam, walczyłam o życie a on miał dobry ubaw! Jeszcze mnie boli łapa po jego chwycie! Oburzona podeszłam do martwego wilka. Zainteresował mnie. Miał lekką budowę, więc na pewno nie był wojownikiem. Na szamana też nie wyglądał. Mógł być szpiegiem lub mordercą, tego byłam pewna. Nagle zauważyłam interesujący szczegół. Tuż przy jego lewym oku brakowało małej, niezauważalnej kępki futra. Na skórze wycięty był dziwny znak. Kółko podzielone na cztery części. Kreski dzielące koło bardzo wystawały spomiędzy jego konturów i zakończone były hakiem, niby harpuny.
Ciekawe, czy poprzednie miały takie same. Muszę podzielić się tym z Alfą.
Podążyłam do jej jaskini.
<Andromeda?>
Nowa para!
♥West i Nikita są parą!♥
PS:Przepraszam wszystkich a zwłaszcza Niki i Westa,za tak bardzo spóźniony post,bardzo przepraszam za małe zaniedbanie watahy.
PS:Przepraszam wszystkich a zwłaszcza Niki i Westa,za tak bardzo spóźniony post,bardzo przepraszam za małe zaniedbanie watahy.
poniedziałek, 16 grudnia 2013
Od Vicky - CD historii Setha
Dotarliśmy do jaskini Jae. Niestety nie było go wewnątrz.
- Nie ma go. - powiedziałam.
~ A jeśli jemu też coś się stało?
Szybko jednak odrzuciłam tę myśl, mimo to, ona wciąż powracała.
- Seth, ja... to znaczy... może pójdziemy go poszukać? - zapytałam.
- Ty w takim stanie? Nie ma mowy. Idź do mojej jaskini. Na pewno Andromeda tam będzie. Sama też nie możesz siedzieć, a ja pójdę go szukać. Dobra? - mówił kierując się już z powrotem w stronę lasu.
- Mhm. - mruknęłam.
Jednak od razu, kiedy zniknął w gęstwinie, puściłam się pędem w drugą stronę.
Biegłam tak jak wtedy. Tyle, że teraz miałam konkretny cel, znaleźć Jae. Na prawdę zaczęłam się o niego martwić. Rozpatrywałam coraz to gorsze scenariusze.
~ Trzeba jak najszybciej zwołać wszystkie wilki! - pomyślałam.
Dalej pędziłam co tchu. Nagle zaraz przede mną pojawił się wilk.
Szybko rozłożyłam skrzydła i wzbiłam się w powietrze tuż przed nim, żeby uniknąć zderzenia. W sekundzie wybicia zauważyłam, że to był Aron. Szybko wróciłam na ziemię.
Byłam zdyszana, a rany mocno dawały się we znaki.
Zanim Aron zdążył cokolwiek powiedzieć na ich temat i czegokolwiek innego, wyrzuciłam z siebie, oddychając ciężko:
- Nie mogę... nie mogę nigdzie znaleźć Jae. Pomoż mi go szukać. Albo nie. Zwołaj wszystkie wilki, rozkaż im trzymać się najlepiej w dużych grupach, nie oddalać od jaskiń, być czujnym, czujniejszym niż zwykle. Najlepiej, żebyś powiedział Lejli, aby przypilnowała siostry, by nie opuszczała jaskini. Pilnując szczeniąt nie może być sama w tak niebezpiecznym okresie. Oprócz tego... - nie dokonczyłam.
Aron przerwał mi i sam zaczął mówić.
<Aron?>
- Nie ma go. - powiedziałam.
~ A jeśli jemu też coś się stało?
Szybko jednak odrzuciłam tę myśl, mimo to, ona wciąż powracała.
- Seth, ja... to znaczy... może pójdziemy go poszukać? - zapytałam.
- Ty w takim stanie? Nie ma mowy. Idź do mojej jaskini. Na pewno Andromeda tam będzie. Sama też nie możesz siedzieć, a ja pójdę go szukać. Dobra? - mówił kierując się już z powrotem w stronę lasu.
- Mhm. - mruknęłam.
Jednak od razu, kiedy zniknął w gęstwinie, puściłam się pędem w drugą stronę.
Biegłam tak jak wtedy. Tyle, że teraz miałam konkretny cel, znaleźć Jae. Na prawdę zaczęłam się o niego martwić. Rozpatrywałam coraz to gorsze scenariusze.
~ Trzeba jak najszybciej zwołać wszystkie wilki! - pomyślałam.
Dalej pędziłam co tchu. Nagle zaraz przede mną pojawił się wilk.
Szybko rozłożyłam skrzydła i wzbiłam się w powietrze tuż przed nim, żeby uniknąć zderzenia. W sekundzie wybicia zauważyłam, że to był Aron. Szybko wróciłam na ziemię.
Byłam zdyszana, a rany mocno dawały się we znaki.
Zanim Aron zdążył cokolwiek powiedzieć na ich temat i czegokolwiek innego, wyrzuciłam z siebie, oddychając ciężko:
- Nie mogę... nie mogę nigdzie znaleźć Jae. Pomoż mi go szukać. Albo nie. Zwołaj wszystkie wilki, rozkaż im trzymać się najlepiej w dużych grupach, nie oddalać od jaskiń, być czujnym, czujniejszym niż zwykle. Najlepiej, żebyś powiedział Lejli, aby przypilnowała siostry, by nie opuszczała jaskini. Pilnując szczeniąt nie może być sama w tak niebezpiecznym okresie. Oprócz tego... - nie dokonczyłam.
Aron przerwał mi i sam zaczął mówić.
<Aron?>
Od Nikity- CD historii Lejli
-Gdzie idziesz Niki?-zapytał Grey
-Właśnie do was
-A to ciekawe-powiedział Grey
-Tak... mam taki pomysł chciała bym mieć poparcie jak pójdę do Andromedy.
-Jeki pomysł?-Powiedziała zaciekawiona Lejla
-no żeby dzisiaj odbył się konkurs talentów
- Fajnie by było
Miałam wrażenie że Lejla jest mi wdzięczna że przyszłam
To idę do Andromedy
Biegłam przez las na nic nie patrząc, nagle na kogoś wpadłam, miał czarną sierść .
-Hej West!
Wilk nie był Westem był wrogiem.
-Hehe to znowu ktoś od was?
-Tak a co?
Niespodziewanie z krzaków wyskoczył West
<West, dokończ>
-Właśnie do was
-A to ciekawe-powiedział Grey
-Tak... mam taki pomysł chciała bym mieć poparcie jak pójdę do Andromedy.
-Jeki pomysł?-Powiedziała zaciekawiona Lejla
-no żeby dzisiaj odbył się konkurs talentów
- Fajnie by było
Miałam wrażenie że Lejla jest mi wdzięczna że przyszłam
To idę do Andromedy
Biegłam przez las na nic nie patrząc, nagle na kogoś wpadłam, miał czarną sierść .
-Hej West!
Wilk nie był Westem był wrogiem.
-Hehe to znowu ktoś od was?
-Tak a co?
Niespodziewanie z krzaków wyskoczył West
<West, dokończ>
niedziela, 15 grudnia 2013
Od Lejli - CD historii Westa
-Co się stało Lejlo?-zapytał Seth
-Seth...e...jakby ci tu powiedzieć..no...a może lepiej nie zabijać ich...oni też mają prawo do życia...nie możemy ich wypuścić?-na moje słowa alfa wrogich wilków popatrzał na mnie z drwiącym uśmiechem,wytrąciło mnie to trochę z równowagi,ja tu próbuję ratować im życie a on się ze mnie śmieje...
-Co się z tobą stało...wcześniej tak nie reagowałaś...
-Dobra....jak to rozegrać.....Hm...Może...Seth,widziałeś kiedyś mnie zabijającą...dajmy na to królika?
-Nie chodzisz z nami na polowania....więc nie widziałem...
-No to...ta sytuacja z tym jeleniem....nadzwyczajnym...w lesie...
-Lejlo...do czego zmieszasz?
-Mam powiedzieć za ciebie?-odezwał się nagle głos za mną.
-Grey?Co ty tu...miałeś być na polowaniu...
-Ale przyszedłem wyczułem że coś tu nie gra...
-Dobra...Jakbyś mógł...
-Seth...chodzi o to że Lejla,nigdy nie zabijała i zabijać nie będzie...nie lubi też jak ktoś zabija...
-Aha...-Seth spojrzał na mnie zdziwiony,inne wilki też to robiły
Szukałam wśród wilków twarzy która mogłaby mnie poprzeć.Jakoś nie widziałam tam nikogo...Zauważyłam jednak Waris która patrzy się na Grey'a który z kolei patrzy się na nią.Byłam pewna że wyczytuje jej myśli.Waris lekko drgnęła łapa.
-Nie!-krzyknął Grey.
-Czyli że ty też podzielasz moją uwagę na temat zabijani?-zapytałam
-Nie...ale robię to dla ciebie...
-Że co?
-Wiesz co...
-Cicho...Więc jak Seth?Czy możemy zrobić z nimi coś innego niż zabicie i zrobienie krzywdy?
Nagle do głowy przyszedł mi pewien pomysł...
-Czy ktoś zna może zaklęcie na wyczyszczenie pamięci?
-No...ty?
-Co?!Ja się znam na eliksirach a nie na...eliksir...właśnie...przepraszam ale ja zaraz przyjdę...do tego czasu proszę nie robić im nic...
Pobiegłam szybko do swojego tunelu,szukałam fiolki odpowiedniego eliksiru.Wąchałam po kolei gliniane buteleczki aż w końcu natrafiłam...
-Eliksir Oczyszczający...Mam!-wybiegłam z jaskini
-Dobra...ale czy one na pewno będą chciały to wypić....kto wie...nie wyglądają na takie które kazały by sobie wlać do pyska nie wiadomo co...-Grey,znowu sobie ze mnie drwił.Ale wolałam go takiego niż...poważnego
-Ale zastosowanie jest też zewnętrzne...-na tą wiadomość drwiący uśmiech wrogów wyraźnie zrzedł.
-Seth,co o tym sądzisz?
<Seth?>
-Seth...e...jakby ci tu powiedzieć..no...a może lepiej nie zabijać ich...oni też mają prawo do życia...nie możemy ich wypuścić?-na moje słowa alfa wrogich wilków popatrzał na mnie z drwiącym uśmiechem,wytrąciło mnie to trochę z równowagi,ja tu próbuję ratować im życie a on się ze mnie śmieje...
-Co się z tobą stało...wcześniej tak nie reagowałaś...
-Dobra....jak to rozegrać.....Hm...Może...Seth,widziałeś kiedyś mnie zabijającą...dajmy na to królika?
-Nie chodzisz z nami na polowania....więc nie widziałem...
-No to...ta sytuacja z tym jeleniem....nadzwyczajnym...w lesie...
-Lejlo...do czego zmieszasz?
-Mam powiedzieć za ciebie?-odezwał się nagle głos za mną.
-Grey?Co ty tu...miałeś być na polowaniu...
-Ale przyszedłem wyczułem że coś tu nie gra...
-Dobra...Jakbyś mógł...
-Seth...chodzi o to że Lejla,nigdy nie zabijała i zabijać nie będzie...nie lubi też jak ktoś zabija...
-Aha...-Seth spojrzał na mnie zdziwiony,inne wilki też to robiły
Szukałam wśród wilków twarzy która mogłaby mnie poprzeć.Jakoś nie widziałam tam nikogo...Zauważyłam jednak Waris która patrzy się na Grey'a który z kolei patrzy się na nią.Byłam pewna że wyczytuje jej myśli.Waris lekko drgnęła łapa.
-Nie!-krzyknął Grey.
-Czyli że ty też podzielasz moją uwagę na temat zabijani?-zapytałam
-Nie...ale robię to dla ciebie...
-Że co?
-Wiesz co...
-Cicho...Więc jak Seth?Czy możemy zrobić z nimi coś innego niż zabicie i zrobienie krzywdy?
Nagle do głowy przyszedł mi pewien pomysł...
-Czy ktoś zna może zaklęcie na wyczyszczenie pamięci?
-No...ty?
-Co?!Ja się znam na eliksirach a nie na...eliksir...właśnie...przepraszam ale ja zaraz przyjdę...do tego czasu proszę nie robić im nic...
Pobiegłam szybko do swojego tunelu,szukałam fiolki odpowiedniego eliksiru.Wąchałam po kolei gliniane buteleczki aż w końcu natrafiłam...
-Eliksir Oczyszczający...Mam!-wybiegłam z jaskini
-Dobra...ale czy one na pewno będą chciały to wypić....kto wie...nie wyglądają na takie które kazały by sobie wlać do pyska nie wiadomo co...-Grey,znowu sobie ze mnie drwił.Ale wolałam go takiego niż...poważnego
-Ale zastosowanie jest też zewnętrzne...-na tą wiadomość drwiący uśmiech wrogów wyraźnie zrzedł.
-Seth,co o tym sądzisz?
<Seth?>
Od Tiny - CD historii Waris
Byłam na spacerze,gdy zobaczyłam Waris.Łapała ryby i goniła motyla po łące.Nagle mnie zauważyła.
- Co robisz? - spytałam zaciekawiona.
- Ja?A nic takiego... - Wyglądała na zakłopotaną.
- Spoko,nikomu nie powiem.
- Ale o czym? - spytała udając zdziwioną.
- O tym przed chwilą.Mi też zdarza się zachowywać jak szczeniak.
- Aha.
- I jak ci jest w nowej watasze?
- Nawet nieźle,muszę tylko poznać więcej wilków.
- Szłam właśnie w góry na spacer.Idziesz ze mną?
- Ok.
Przeszłyśmy kawałek lasu i zaczęłyśmy się wspinać na górę.
- Wiesz co zmieniłam zdanie.Wolę iść nad wodospad.
- Teraz o tym mówisz?Mamy taki kawał do wodospadu...
- Spoko oko.Mam tysiąc pomysłów na minutę.Powiedz jakie masz moce?
- Noo...związane z wodą,telepatia...
- No właśnie,telepatia...Skontaktuj się z Saphirą,żeby się tutaj teleportowała.
- Spróbuje.
Wadera była przez chwilę jakby nieobecna duchem.Zaraz potem obok nas pojawiła się Saphira.
- Mam do ciebie małą prośbę.Mogłabyś teleportować mnie i Waris nad wodospad?
- Nie ma problemu.
Chwilę później byłyśmy już w namierzonym celu.
- Dzięki za pomoc.Oszczędziłyśmy dużo czasu.
- Nie ma sprawy.
Saphira zniknęła.Ja i Waris stanęłyśmy na górze wodospadu.
- To co?Skaczemy? - spytałam.
<Waris?>
- Co robisz? - spytałam zaciekawiona.
- Ja?A nic takiego... - Wyglądała na zakłopotaną.
- Spoko,nikomu nie powiem.
- Ale o czym? - spytała udając zdziwioną.
- O tym przed chwilą.Mi też zdarza się zachowywać jak szczeniak.
- Aha.
- I jak ci jest w nowej watasze?
- Nawet nieźle,muszę tylko poznać więcej wilków.
- Szłam właśnie w góry na spacer.Idziesz ze mną?
- Ok.
Przeszłyśmy kawałek lasu i zaczęłyśmy się wspinać na górę.
- Wiesz co zmieniłam zdanie.Wolę iść nad wodospad.
- Teraz o tym mówisz?Mamy taki kawał do wodospadu...
- Spoko oko.Mam tysiąc pomysłów na minutę.Powiedz jakie masz moce?
- Noo...związane z wodą,telepatia...
- No właśnie,telepatia...Skontaktuj się z Saphirą,żeby się tutaj teleportowała.
- Spróbuje.
Wadera była przez chwilę jakby nieobecna duchem.Zaraz potem obok nas pojawiła się Saphira.
- Mam do ciebie małą prośbę.Mogłabyś teleportować mnie i Waris nad wodospad?
- Nie ma problemu.
Chwilę później byłyśmy już w namierzonym celu.
- Dzięki za pomoc.Oszczędziłyśmy dużo czasu.
- Nie ma sprawy.
Saphira zniknęła.Ja i Waris stanęłyśmy na górze wodospadu.
- To co?Skaczemy? - spytałam.
<Waris?>
Subskrybuj:
Posty (Atom)