wtorek, 10 grudnia 2013

Od Andromedy - CD historii Setha

-Ja też...
Poszliśmy z Sethem do jaskini aby być bliżej watahy.

~Dwa tygodnie później~

Obudziłam się z dziwnym uczuciem.Miałam mdłości...Podejrzewałam co to może być ale wolałam nikomu o tym nie mówić,więc skieruję się tylko do Jae.
-Witaj Andromedo...-powiedział Seth ziewając.-Dlaczego wstałaś tak wcześnie?
-Zawsze wstaję o tej porze....
-A gdzie moja szwagierka?
-Jest w lesie i szuka korzonków...
-Aha...wszystko w porządku?Blada jesteś...
-Hehe...Ja i Lejla całe życie będziemy blade....
-No...ale teraz na serio...masz jakąś skwaszoną minę.
-Nic mi nie jest...zaraz przyjdę,muszę zaczerpnąć świeżego powietrza...pójdę odwiedzić...-zawahałam się,jednak musiałam powiedzieć prawdę bo obiecałam coś Sethowi - pójdę odwiedzić Jae i Koru'e...-widząc niepewną minę partnera dodałam - nigdy nie miałam okazji ich zapytać jak tam idzie...czy mają doświadczenie w leczeniu....to pa...

Doskonale wiedziałam że nasi medycy to doświadczone basiory,ale musiałam wymyślić jakąś wymówkę.
-Andromeda?Ty tutaj?-zapytał Jae
-Tak...Może,przy wejściu powiem żebyś nie mówił Sethowi że byłam tutaj w jakimś celu...gdyby pytał powiedz że chciałam się dowiedzieć jak tam wam idzie...
-Do rzeczy Andromedo...o co chodzi?
-No więc...dzisiaj rano obudziłam się i miałam mdłości...
-I...?
-I chciałam się upewnić lub w ogóle zobaczyć....i zapytać czy.....no....
-Czy będziesz miała szczeniaki,tak?
-Tak...
Jae mnie zbadał potem.
-Andromedo...nie wiem czy mówię ci dobrą czy złą wiadomość,ale następnym razem uważaj i nie jedz sierści...
-Co?O nie...tak się cieszyłam że będę miała szczenięta...O to okazała się tylko sierść zająca którego jadłam poprzedniego wieczoru...
-Andromedo,nie przejmuj się,kiedyś na pewno będziesz miała szczenięta...
-No cóż...Nie mniej dziękuję....I przepraszam że zawracam wam głowę zwykłym zającem....

Poszłam z powrotem do jaskini ze zwieszoną głową.
Na szczęście kiedy wchodziłam Seth nie patrzył i w porę zdążyłam udawać taką jak zawsze.
-I co tam u Jae?
-Nic ciekawego...mówi że w naszej watasze jest tak spokojnie że nie ma nic do roboty.
-A Korua?
-U niego nie byłam...wszystkiego dowiedziałam się u Jae...
-Andromedo,chciałbym cię o coś spytać...
<Seth?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz