Od dawna czułem, że się zbliżają. W końcu byli na tyle blisko by mnie zauważyć.
Wyglądali na szczęśliwych w swoim towarzystwie. Czemu ja nie nawiązywałem z nikim bliższych relacji? A może miałem zbyt wielkie wymagania? Może oczekiwałem zbyt wiele?
- Cześć Jae. - usłyszałem głos Vicky, który wyrwał mnie z moich rozmyślań.
Mimowolnie odwróciłem się do niej. Stała tam z Aronem. Nie miałem ochoty z nimi rozmawiać. W końcu nigdy nie miałem na to ochoty.
- Hej. - mruknąłem po chwili, patrząc w punkt gdzieś ponad ich głowami.
- Ktoś tu jest nie w humorze... - mruknął Aron do Vicky.
Odwróciłem się i bez słowa podążyłem w kierunku plaży. Pomyślałem wtedy o mojej siostrze. Co się z nią dzieje? Gdzie ona teraz jest? Przystanąłem. Podniosłem spuszczony dotychczas łeb. Przede mną stała Vicky.
- Martwisz się czymś?
- Nie chcę gadać. Musisz się do tego przyzwyczaić. Taki już jestem. - ruszyłem, mijając ją obojętnie.
- Exis żyje. - powiedziała spokojnie, kiedy byłem już jakieś cztery metry od niej.
Stanąłem jak wryty.
~ Jak ona to zrobiła?! - przemknęło mi przez myśl.
- Czytasz w myślach? - zapytałem spokojnie.
Jednak, ignorując moje pytanie powiedziała:
- Twoja siostra żyje, ale nie wiem gdzie teraz dokładnie jest. Ostatnio widziałyśmy się jakoś na początku zimy.
~ Ciekawe skąd się znają. - pomyślałem.
Vicky była inna niż wszystkie inne wilki. Nie wiem na czym polegała ta różnica, ale jakaś na pewno była.
W tym czasie, kiedy tak sobie dywagowałem ona zdążyła już odejść, bez słowa pożegnania.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz