piątek, 13 grudnia 2013

Od Grey'a - CD historii Westa

Mieliśmy z Westem kontakt wzrokowy.Chciałem porozumiewawczo mrugnąć aby rzucić się na jelenia,ale zanim wolałem zobaczyć jak na to zareagują inne wilki.Wszyscy wpatrywali się w jelenia ze zdziwieniem i lekkim pragnieniem głodu.Wszyscy prócz Lejli.Wpatrywała się z łagodnością z jelenia i wydawało mi się bardzo powoli do niego się zbliża.
Postanowiłem jednak dać sygnał Westowi.Kiedy szykowaliśmy się do skoku Lejla akurat spuściła wzrok z jelenia na nas.Nie boję się zwierząt większych ode mnie a co dopiero wilczycy,ale Lejla miała wyjątkowo wściekłe spojrzenie.
-O co ci chodzi?
-Chcecie go zabić?A co jeśli to jakaś magiczna istota?
-Mamy zrezygnować z posiłku,dla tego że spodobał ci się jakiś jeleń...myślałam że wolisz basiory....-zakpiłem z wadery i pożałowałem tego bo jej spojrzenie było w stanie spalić moje.
-Po pierwsze.....skoro nie wiesz jak jest to się nie odzywaj,to że nie chcę żebyś go zabił nie to nie znaczy......po prostu...co jeśli to zwierzę od elfów...Po drugie to uważam że nie masz prawa się tak burzyć....
-Tak?Wolisz tylną czy przednią nogę?
-Jesteś bezczelny...West....ty mu coś powiedz....Saphira....Seth?-Lejla usiłowała zyskać wsparcie
-West,no dalej skaczemy....
Kiedy już wzbiłem się w powietrze zamiast polecieć do przodu poleciałem do tyłu.
-Co ty robisz?!
-To co należy...Tak bardzo ci zależy na tym jeleniu?Nie możemy polować na inne?Może to jedyny taki jeleń w naszej puszczy....Co byś zrobił gdyby zamiast tego jelenia stał ty jeden jedyny magiczny wilk....a my....bylibyśmy czymś co poluje na wilki....
-A czy coś takiego w ogóle istnieje?
-A czy ty odpowiesz na moje pytanie?
-Zostawiłbym go...Ale odpowiadam jako wilk więc... Wątpię czy to ma sens...-Powiedziałem spokojniejszym tonem
-Przepraszam...
-Co?
-Przepraszam....poniosło mnie....Ale...proszę....nie zabijajmy go....-powiedziała Lejla,jej oczy były zbyt błagalne żeby odmówić.
-W zasadzie...Po co polować na tego skoro gdzie indziej jest stado.....nie daleko  jest stado...
Lejla uśmiechnęła się do mnie.
-Idziemy?
Z całą grupką pobiegliśmy tropem jeleni.Przez całą drogę myślałem nad tym czy dobrze zrobiłem tak łatwo ulegając waderze.Ja?Ja zawsze stawiałem na swoim i jeszcze jedno...Obiecałem sobie że w nowej watasze będę unosił się z szacunkiem do rodziny alfy...Lisica też tego ode mnie wyczekiwała.Zupełnie zapomniałem czyją siostrą jest Lejla.Nagle usłyszałem za mną kroki.
-To że jestem siostrą Andromedy nie usprawiedliwia mnie w niczym...Nie chcę aby traktowano mnie jak samą alfę...Chcę być jak inne wilki jak zwykła zielarka.I jeszcze jedno...nie uważaj siebie za nie zwyciężonego basiora bo każdy ma jakiś swój słaby punkt...
-Ty...
-Moja moc.
-Aha....no widzę że...przy tobie nie można swobodnie nawet myśleć...
-Być może...
-Czekaj...jaki jest w takim razie mój słaby punkt?
-Nie jesteś odporny na łagodność oraz nieszczęście innych....
-Warto wiedzieć...a twój słaby punkt?
Lejla zmieszała się nieco po czym spojrzała za mnie.
-Tak się burzyłeś że nie upolowałeś jelenia a teraz kiedy jeden został otoczony ciebie tam nie ma?
-Co?A...już idę.
Pobiegłem żeby pomóc ale jeleń już był martwy.Teraz wystarczyło go tylko przetransportować bliżej jaskiń.
Dotarliśmy bez zbędnych trudności.Trochę zmierzchało.
Zauważyłem biały ogon ginący za ścianą jaskini Andromedy.
-Lejla...
-Tak?-cofnęła się wilczyca
-Do jutra...
-Tak...Dobrze się poznaliśmy....co z tego że z tak burzliwym początkiem...Do zobaczenia...
-Lejlo...
-Słucham?
-Zobaczymy się jutro?
-Co to za pytanie...przecież jutro będziesz widział się z każdym wilkiem z naszej watahy...codziennie tak jest...
-No dobrze...czyli że tak?
-Tak....
-Lejlo...posłuchaj jeszcze...
-Co?
-Na prawdę przepraszam...za wszystko....
-Do zobaczenia....
Lejla uśmiechnęła się do mnie.Ja pobiegłem do swojej jaskini.
Nastał poranek.Zerwałem się i pobiegłem do jaskini Andromedy.Wpadłem do środka.Andromeda patrzyła na mnie zdziwiona a Seth zdenerwowany.
-O co chodzi? - zapytał
-E....Lejla...
-Co się stało?Co z moją siostrą?
-Skąd mam to wiedzieć?Przecież właśnie tu po nią przyszedłem...Więc...czy wiecie gdzie jest?
-Gdzieś gdzie jest woda...Gdzieś gdzie może być samotna...u Tiny...Na polanie...lub po prostu w tunelu.
-A czy mog...możecie zobaczyć czy tam jest?
-Wejdź i sam zobacz...
-Andromedo,Lejla na pewno nie chciałaby żeby ktoś obcy wchodził do jej tunelu...
-A ty możesz tam wchodzić?
-Tak...
Seth wszedł do tunelu.
-Nie ma jej tam.
-Aha...no to....na razie...
Wyszedłem z jaskini w zamyśleniu gdzie mógłbym znaleźć waderę.
-Hm...proponuję spojrzeć za siebie.-odezwał się głos za mną.
-Lejla....szukałem cię wszędzie...
-Skoro nazywasz moją jaskinię wszystkim to w porządku....
-Hehe...to gdzie idziemy?
-A kto ci powiedział że gdzieś mamy iść?
-No wczoraj....
-Mówiłam że się zobaczymy...i że zobaczysz wszystkie wilki...
Zrobiłem poważną minę.
-Żartuje...przejdziemy się gdzieś ale później...
-Czemu?
-No...bo zmienię zdanie...
-I co mamy tak się nudzić?
<Lejla?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz