sobota, 14 grudnia 2013

Od Grey'a - CD historii Lejli

Wpatrywałem się w oczy wilczyce chcąc wyczytać z nich coś więcej,ale ona cały czas zastanawiała się nad tematem nowej dyskusji.
-O...przypomniało mi się coś...Nie odpowiedziałaś na moje wczorajsze pytanie...brzmiało ono tak...
-Wiem jak brzmiało...ale...nie wiem jak na nie odpowiedzieć...Ponoć słaby punkt może zauważyć tylko kto inny...
-Zawsze jesteś taka tajemnicza?
-Nie.Po prostu mówię teraz prawdę,nie będę zmyślała jaki mam słaby punkt....po prostu odpowiedziałam że tego nie wiem...
-Aha...A czy zawsze tak przedłużasz swoje zdania?
-Nie zawsze lecz często...
-Czekaj....o czym to my wcześniej rozmawialiśmy...Aha...więc jak nie boisz się już wyjść poza teren?
-Grey...mówiłam ci już co o tym sądzę...po co bez potrzeby narażać się na niebezpieczeństwo...
-Przy mnie nic ci nie grozi...-powiedziałem,a wilczyca spojrzała na mnie z wyrazem twarzy nie do odczytania.
-Znaczy...przy każdym wilku nic ci nie grozi...bo przecież jak chodzi się we dwójkę to jak coś stanie się jednemu to drugi rusza z pomocą...-sprostowałem niechętnie
-Grey...myślę że to nie ma sensu....
-Co nie ma sensu?-zapytałem przestraszony
-Nie wiem....ale wyjątkowo trudno mi się z tobą rozmawia...z innymi wilkami tak nie było...
Pomyślałem w głębi duszy że to pewnie przez to co ta wilczyca we mnie wywołuje,ale szybko przestałem o tym myśleć bo zapomniałem o mocy Lejli.
-Lejlo...posłuchaj,twoja moc....jak ona działa...opowiedz mi szczególniej...

-No...ty czytasz myśli patrząc tylko w oczy ja patrząc na dowolną część ciała.
-Czy czytasz myśli zawsze kiedy na kogoś spojrzysz czy tylko jak tego chcesz?
-Jak tego chcę...
-A czy ty czytałaś przed chwilą moje myśli?
-Mam być szczera?
-Tak....chyba...
-Czy mi się wydaję czy widzę w twoich oczach zakłopotanie?
-Nie skąd...-szybko się odstresowałem i wróciłem do luzackiego tonu
-Co ja u ciebie wywołuje?
-Co?!O matko....ja chyba na prawdę będę z tobą rozmawiał przez ścianę...
-Odpowiedz...
-No....rozdrażnienie....?-powiedziałem z lekceważącym tonem pewien że zaraz nastąpi pytanie na które wolałbym nie odpowiadać.
-Dla czego?-zaśmiała się wadera
No i masz...po co w ogóle o tym myślałem.
-Lejlo!Andromeda cię woła... - Zawołał Seth.Byliśmy na widoku przed jaskinią więc daleko nas nie szukał.
-Wybacz....muszę iść...-pożegnała mnie Lejla
Z jednej strony się cieszyłem dla tego że mi się upiekło ale z drugiej strony było mi żal że musi już iść.
Jednak zaraz wyszła z jaskini.Usłyszałem tylko strzępki jej słów.
-......to o niczym nie świadczy...a z resztą to nie twoja sprawa...
-Co nie jest sprawą twojej siostry?
-E...nic...uważa że pasowalibyśmy do siebie...Ale to jeszcze za wcześnie...
Zrobiłem trochę smutną minę co Lejla zauważyła ale postanowiła tego nie skomentować.
-Lejlo...chciałbym ci coś zaproponować...
-O nie...nie wychodzę poza teren...nie ma mowy...
-Nie to...Wiem że zabrzmi to śmiesznie po dwóch dniach....e....znajomości....Ale czy zostaniemy przyjaciółmi?
-W porządku...-Lejla wyglądała na szczęśliwą.
-Hej...mieliśmy się przejść na plażę....co...przejdziemy się?
<Lejla?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz