-W porządku...Witaj Andromedo...
-Co?
-Nie przywitałem się...
-Aha...wybacz....witaj,witaj....
-To jutro?
-Co?
-Szczeniaki...
-Skąd wiesz że jutro?
-Lejla mi opowiadała...
-Aha...A to nic...
Diego przysłuchiwał się naszej rozmowie.
-Gratuluję - powiedział
-Dziękuję...Grey,potem pogadamy teraz idź...
Ruszyliśmy w drogę.Pokazywałem nowemu przybyszowi tereny i jak się z nich zwykle korzysta...
-Jak się tutaj właściwie znalazłeś?-zapytałem
-Znalazłem czarnego basiora imieniem....A...nie pamiętam ale jego imię zaczynało się na tą właśnie literę.Więc...znalazłem go...i on zaprowadził mnie do waszej...
-Naszej...-poprawiłem go
-Tak...Ale basior nie mógł mnie oprowadzić ponieważ szedł na spacer z jakąś...Leną...Lejlą...tak....
-Lejlą?
-Jestem pewien...Czemu tak dziwnie zareagowałeś?
-Nic....po prostu.....e...nie ważne...
-A to jak miał na imię ten czarny basior?
-Aron...
Nie zauważyłem kiedy a obeszliśmy już cały teren.Odprowadziłem Diega do jego jaskini ,a sam udałem się do alf.
-Seth,wiesz gdzie jest Lejla?
-Nie...
-A ty Andromedo?
-Poszła z Aronem na spacer....oprowadziłeś już Diega?
-Tak...a nie wiecie kiedy wróci?
-Skąd mam wiedzieć...
-Od kiedy to ona jest w tak dobrych stosunkach z Aronem?
-To tylko jej przyjaciel...Lubią się spotykać...co mam jej tego zakazać?-zapytała ironicznie Andromeda
-Czekaj...
-Czy my gdzieś idziemy?
-Cicho...
-Ej...
Usłyszałem tak bardzo znany mi dźwięk łap.Nie potrafiłem rozróżniać wilków po dźwięku wydawanych przez nie kroków ale Lejla była dla mnie wyjątkowa.
Wybiegłem z jaskini.Lejla właśnie żegnała się z Aronem.Kiedy on odszedł wadera do mnie podbiegła.
-Gdzie byłaś?-zapytałem lekko rozdrażnionym głosem
-Byłam z Aronem ....przepraszam....-Wadera usiłowała wejść do jaskini...
-Dla czego?
-Bo chcieliśmy się spotkać?
-Po co?
-Żeby pogadać,coś porobić....ale tylko gadaliśmy...
-I co?Też ci się z nim trudno rozmawiało?
-Grey...o co ci chodzi,co?
-Ja...proszę...chodźmy na plażę...
-Nie wiem czy się zgodzić...
-Z nim poszłaś a ze mną nie?-mówiłem teraz zupełnie wściekły
-Tak!A wiesz czemu?!Bo jego zachowanie było normalne!Co ci się stało?Wczoraj rozmawiałam z miłym basiorem...a dzisiaj?
-Wybacz Lejlo...za moje zachowanie ale ja ciebie...
-Wiesz co?Nie mam jakoś za bardzo ochoty z tobą rozmawiać...
Lejla przeszła obok mnie i zniknęła za ścianą jaskini.Ja udałem się do swojej.Byłem na siebie wściekły...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz