Był słoneczny dzień , skakałam z wodospadu do jeziora,gdy nagle...
zobaczyłam jakiegoś samca.On chyba wypoczywał.Zakradłam się od tyłu , przyczaiłam się i skoczyłam na niego. Był zaskoczony i to bardzo!
-Boże!Co ty robisz?! - mówił ,ale nadal leżał na ziemi.
Spojrzałam mu w oczy... i uciekłam, było to uczucie jakiego nigdy nie czułam. Wilk pobiegł za mną.Dogonił mnie po długiej gonitwie.
-Czemu mnie gonisz?!
-Bo wkroczyłaś na nasz teren.
-No i co . Tak mi się zachciało to tak zrobiłam. Nie zrobisz przecież krzywdy nie winnej samicy błąkającej się po lesie? *złośliwa mina*
-No nie nie mogę zrobić ci krzywdy. Bo jesteś samicą
-Ha ale ja ci mogę!
-Nie dasz rady ...
-Założymy się?
-Nie...
-A czemu . Boi się chłopczyk????? Oj , przykro . Ja się włóczę po lasach od małego . Nie masz szans ziomuś
-A może chcesz dołączyć do naszej watahy? Przyda nam się taka samica jak ty.
<West, dokończ (\__/)>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz