-Jesteś tu nowa?
-Tak.-odpowiedziała wadera
-Byłaś już oprowadzona po terenach?
-Tak,ale...
-Chciałabyś się gdzieś przejść?
-Czemu nie,a co proponujesz?
-Może wodospad?Poskaczę sobie trochę...ty też możesz spróbować w razie czego...masz skrzydła...możesz je rozwinąć i nie wpadniesz do wody.
-Tak...zaryzykuję i wskoczę,chodźmy.
Byliśmy już przed wodospadem.
-No to...do zobaczenia na dole!-powiedziałem,szykując się do skoku.
-Czekaj,a jak się można tutaj z powrotem znaleźć?
-Tam jest dróżka,potem trochę wspinaczki i już.Pa!-krzyknąłem zeskakując ze skały do wodospadu.
Wadera trochę nie pewnie poszła moimi śladami.Myślałem że w ostatniej chwili rozwinie skrzydła,ta jednak miała je kurczowo zaciśnięte przy bokach.Udało jej się.Wskoczyła.
Nigdzie jej nie spostrzegłem.Odwróciłem się a nagle wyskoczyła przede mnie Vicky.
-Nie strasz mnie...myślałem że coś ci się stało.-powiedziałem zatroskanym tonem.Wilczyca spojrzała na mnie nieśmiało.
-Więc,co teraz robimy?-zapytałem
<Vicky?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz